Andaluzja najgorętszy region Hiszpanii
Zanim pojechałam do Cabo de Gata, spędziłam kilka dni w mieście Almeria. Było to ciekawe doświadczenie, ponieważ miałam olbrzymie wrażenie, że jestem w mieście arabskim. Nie mam na myśli mieszkańców, bo Ci w większości to Hiszpanie, ale atmosfera i projekt miasta, przypominają stare zabudowania właśnie z czasów wielkich szejków.
Miasto założyli Fenicjanie, ale dopiero podbój przez arabów sprawił, że Almeria stała ważnym portem. W czasach, kiedy ważnym surowcem dla handlu międzynarodowego był jedwab i bawełna, miasto stało bramą dla wschodu i zachodu. Dzisiaj również pełni rolę przeładunkową i główny szlak łączący Hiszpanię z Afryką.
Almeria powiew arabskiego orientu
W mieście jest wiele fontann, w których cały czas płynie woda, a to zasługa wiedzy arabskiej, dzięki której do dziś rośnie w Almerii mnóstwo zieleni. Drzewa zostały sprowadzone z różnych zakątków świata, a te największe przy porcie, pochodzą z Australii i dają olbrzymi cień i wytchnienie od słońca.
Almeria jest atrakcyjna na kilka dni, żeby pochodzić sobie wąskimi uliczkami i wspiąć się na zamek. Jeżeli lubisz zakupy to na pewno znajdziesz coś dla siebie, wybór jest dość spory jak na tak małą miejscowość. W mieście jest pełno sklepów najlepszych marek, które zachęcają wspaniałymi wystawami.
Plaża w Almeria ciągnie się na kilka kilometrów, nie ma wielkiego tłoku, ale serwis z leżakami i parasolami zbyt obfity nie jest. Podoba mi się, że w Hiszpanii na miejskich plażach są prysznice i toalety, zaskakująco czyste. Jeżeli wolisz miejsce bardziej przypominające ośrodki turystyczne to obok Almeria, znajdują się miejscowości typowo hotelowe jak np. Aguadulce. Plaże trochę bardziej wąskie, ale także długie i z większą ilością leżaków do wynajęcia.
Cabo de Gata piękno natury
Dla mnie najpiękniejszym miejscem jednak była miejscowość Cabo de Gata, oddalona od Almeria około 30 km. Spokojnie można się tam dostać autobusem miejskim. To Naturalny Park Narodowy, w którym można obserwować ptaki, a zwłaszcza flamingi. Po obu stronach miasteczka są słone jeziora, które obfitują w różnego rodzaju gatunki fauny i flory.
W okolicach Cabo de Gata kręcono filmy, których akcja dzieje się na pustyni, bo jest tam naprawdę gorąco. Wczesnym rankiem widoki pustynne są naprawdę niesamowite, niektóre miejsca przypominają prawdziwy dziki zachód. Plaża ciągnie się na wiele kilometrów, można poczuć się jakby nikogo innego nie było w okolicy. Morze obfituje w różne kamienie jak bursztyny, cytryny, a mając szczęście trafią się agaty, akwamaryny i ametyst.
Cabo de Gata to mała mieścina, ale spokojnie można znaleźć hotel, restauracje, kawiarnie i sklepy spożywcze. Domki są niskiej zabudowy, zbudowane blisko siebie, tak samo jak w typowych miejscowościach wyspiarskich. Bliskość budynków daje cień w lecie i ciepło w zimie. Nie ma za wiele atrakcji, bo to właśnie cisza, spokój i obcowanie z naturą jest atrakcją tego miejsca.
Na końcu słonych jezior wydobywa się sól morską, więc można zobaczyć olbrzymią górę soli. Woda w kranach odsalana jest w wody morskiej, ale to dzięki niej w okolicy jest życie. Przebywanie w miejscach gdzie spotkać można flamingi, zające, ryjówki, jeże, norniki, borsuki, modliszki, jaszczurki perłowe, a także węże żyjące w naturalnym środowisku, to coraz większa rzadkość.
Zostaw Komentarz