with Brak komentarzy

W dzisiejszych czasach wiele osób, zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest żywność, jaką codziennie spożywamy. Osoby dbające o zdrowie unikają przetworzonych produktów, dań gotowych do spożycia po podgrzaniu i słodkich napojów. Jednak wciąż wiele osób nie ma świadomości, że substancje, jakie kładziemy na naszą skórę, również mają olbrzymie znaczenie.

W pogoni za pięknem za wszelką cenę

Człowiek, jako istota dość próżna, od zamierzchłych dziejów, dążył do piękna i zachowania młodości. Już w starożytnym Egipcie znane były perfumy, kremy, balsamy a także produkty do makijażu. Ludzie od wieków szukają magicznych substancji odmładzająco-upiększających, co często przypłacają zdrowiem.

Egipcjanie, antyczni Grecy czy Rzymianie już kilka tysięcy lat temu, do makijażu używali toksycznych substancji takich jak: biel ołowiana, galena, cynober.

Kiedyś wierzono, że biała skóra twarzy świadczy o statusie społecznym, a na jasnej cerze łatwo rozpoznać stany chorobowe. Dlatego w szczególności kobiety, musiały robić wszystko, aby ich twarz była daleka od kolorów, jakie miały chłopki, pracujące w polu. Prym w rozjaśnianiu twarzy wiodły Greczynki, które nagminnie używały węglan ołowiu, jako puder.

Dzisiaj już wiemy, że tlenki ołowiu przenikają do krwioobiegu, dostają się do tkanek miękkich i latami odkładają się w kościach, co prowadzi do poważnych chorób i śmierci.

Patrząc na trujące substancje chemiczne, jakich używali nasi przodkowie, aż trudno jest uwierzyć, że w XXI wieku my także, trujemy się toksynami i to z własnej woli. Czasem myślimy, że Rzymianie byli głupi, skoro w miastach mieli system kanalizacyjny z rur ołowianych, albo gotowali w naczyniach z ołowiem.

Za ich czasów nie było takich badań jak mamy dzisiaj, więc oni nie wiedzieli o zagrożeniu, a my to wiemy, ale tłumaczymy sobie, że przecież takie małe ilości trucizn nie mogą nam zaszkodzić.

Płyny do demakijażu, kremy i mleczka kosmetyczne

Media codziennie, z każdej strony, atakują w szczególności nas kobiety, którym narzuca się konieczność bycia pięknymi, młodymi o nienagannym wyglądzie. Nierealistyczne zdjęcia kobiet o niesamowicie zadbanej cerze, pięknych makijażach, poprawianych za pomocą programów graficznych, sprawiają, że czujemy się brzydkie.

Medialny przekaz piękna popycha nas do kupowania kolejnych cieni do powiek, pomadek, podkładów, pudrów, rozświetlaczy, brązerów i nakładania tych wszystkich produktów na naszą skórę.

Kiedy wieczorem wracamy do domu to marzymy, aby całą tą tapetę zmyć z twarzy, żeby nasza skóra mogła w końcu oddychać. A tu nie dość, że wiele godzin nosiłyśmy toksyczny makijaż, to w dodatku zmywanie go, chemicznymi substancjami, też jest dla nas niezdrowe.

Co zawierają kosmetyki do mycia twarzy? Lepiej zacznijmy czytać etykiety, bo możemy się zdziwić patrząc na skład, nawet tych drogich marek.

 

Parafina – Mineral oil, Petrolatum, Paraffin oil, Paraffinum liquidum, Paraffinum solidum

Parafina jest mieszaniną węglowodorów nasyconych, otrzymywanych z ropy naftowej. Nie jest to tłuszcz, tylko substancja pozbawiona właściwości odżywczych i pielęgnacyjnych. To tani surowiec, rozpuszczalnik, który nam szkodzi i zakłóca wymianę gazową i metaboliczną.

Jak nam szkodzi:
Pogłębia objawy trądziku zaskórnikowego, może powodować przebarwienia, utrudnia wydzielanie łoju. Parafina zakłóca wydalanie potu i szkodliwych metabolitów, przyspiesza procesy starzenia, a także spowalnia ustępowanie atopowego zapalenia skóry, jeżeli takowe występuje.

 

Wazelina – Vaselinum, Petrolatum, Oleje mineralne

Otrzymywana z ropy naftowej, rzadka substancja mazista, niewysychająca.

Jak nam szkodzi:
Utrudnia oddychanie skóry, utrudnia wydzielanie łoju, zmieszana z barwnikami zatyka pory. Nasila trądzik i łojotokowe zapalenie skóry, sprzyja zapaleniu mieszków włosowych.

 

Propylene Glycol - Glikol propylenowy - PG, Xylene Glycol, Polyethylene Glycol (PEG) - glikol polietylenowy, PEG-20 Gliceryl Laurate, PEG (4-200), Butylene Glycol. Xylene Glycol

Glikol jest rozpuszczalnikiem innych składników kosmetycznych, podtrzymuje wilgotność produktów, nadaje lepkość i konserwuje.

Jak nam szkodzi:
Wywołuje stan zapalny, wysusza naskórek, niszczy strukturę naskórka i skóry właściwej. Przez rozluźnianie struktury tkankowej, wzmaga wchłanianie kosmetyków w tym toksycznych
ksenobiotyków, czyli substancji niebędących naturalnym składnikiem żywych organizmów. Wzmaga objawy atopowego zapalenia skóry, nasila objawy łojowatego zapalenia skóry, pogłębia trądzik pospolity i różowaty.

Kosmetyki z glikolem są niewskazane przy zapaleniu mieszków włosowych, gdyż pogłębiają tę przypadłość. Powoduje pokrzywkę, świąd i pękanie głębokie naskórka. Jeżeli występuje zanieczyszczenie dioksanem to wówczas kosmetyk nabiera właściwości rakotwórczych. W czasie ciąży i laktacji, nie powinno się stosować kosmetyków z PEG.

 

Szampony, odżywki, maseczki i lakiery do włosów

W każdej kobiecej łazience, znajdziemy kilka rodzajów szamponów i wielokrotność odżywek do włosów. Wszystkie chcemy, żeby nasza fryzura była bujna i piękna, dlatego nie tylko farbujemy włosy, ale używamy różnych lakierów i innych substancji, aby włosy trzymały się kształtu, jaki sobie wymyśliłyśmy. Często nie zastanawiamy się, nad ilością produktów, jakie używamy do stylizacji, a jest tego ogrom.

 

Quaternium - 15, Polyquaternium, Azonium-adamantane chloride, Chloroallyl methenamine chloride,
Bromonitropropane diol, Imidurea, Germall, Abioliodopropynyl butyl carbamate, Imidazolidinyl urea, Diazolidinyl urea, DMDM hydantoinTris (hydroxymethyl) nitromethane, Sodium PCA (NAPCA)

Powyższe substancje, mają działanie konserwujące, kondycjonujące i antystatyczne.

Jak nam szkodzą:
Działają drażniąco na gruczoły potowe, zaburzają czynności gruczołów łojowych i hormonalnych. Powodują pieczenie i świąd, pękanie skóry, niewielkie krwawienia, strupki. Przesuszają skórę, a niektóre z tych związków wywołują trądzik kosmetyczny typu chlorowego, który jest bardzo oporny na leczenie. U młodych dziewczyn może pojawiać się nadmierne owłosienie. Mogą powodować nowotwory skóry i błon śluzowych. Uszkadzają włosy i wywołują reakcje alergiczne.

Flakon z perfumami

Żele pod prysznic, mydła w płynie, żele do higieny intymnej, płyny do płukania ust

Wiele z substancji, które już wymieniłam występują w różnych produktach, nie ma stricte podziału, że jeden związek chemiczny jest tylko w jednym rodzaju kosmetyków. Kiedy sama zaczęłam czytać etykiety butelek, które miałam w tym czasie w łazience, byłam mocno zdziwiona.

Miałam już wiele produktów z napisem „Eco” albo „organiczne”, więc czułam się bezpieczna, ale kiedy zaczęłam sprawdzać, co w tych rzekomo zdrowych produktach się znajduje, moje zdziwienie było olbrzymie. Poczułam się oszukana, bo myślałam, że napis sugerujący brak chemii ma pokrycie w rzeczywistości, a niestety nie miał.

 

Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Myreth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate = SLS, Sodium Laureth Sulfate = SLE, Sodium Laureth Sulfate = SLES, Diethanolamine DEA, Dietanolamina, Triethanolamine (TEA), Monoethanolamine (MEA)

To przede wszystkim emulgatory, czyli związki chemiczne bądź ich mieszaniny, które umożliwiają połączenie się wody i oleju oraz powstanie emulsji. Mają właściwości pianotwórcze, dlatego są dodawane do szamponów i wszelkiej maści żeli, które mają za zadanie się pienić.

Jak nam szkodzą:
Podrażniają gałkę oczną i spojówki, wywołują łupież, mogą nasilać łuszczycę i trądzik różowaty. Szkodliwie działają na skórę i błony śluzowe stref intymnych. Utrudniają wydzielanie łoju i potu przez niszczący wpływ na strukturę naskórka. Często są zanieczyszczone substancjami rakotwórczymi.

 

Paraben - Methyl, Ethyl Propyl, Butyl Parabens

Substancje stosowane jako konserwanty, dzięki którym przedłuża się trwałość kosmetyków.

Jak nam szkodzą:
Łatwo wchłaniają się do krwi i limfy z szyi, piersi, klatki piersiowej i narządów płciowych. Nie wolno ich stosować u kobiet w ciąży i podczas laktacji, ponieważ mogą negatywnie wpływają na zarodek i płód. U mężczyzn stosowanie dużej ilości parabenów, ma działanie feminizujące.

 

Dezodoranty, antyperspiranty

Od wielu lat używałam antyperspirantów w sztyfcie, nie wyobrażałam sobie, że mogłabym wyjść z domu bez zabezpieczenia pach przed potem. Czasem używałam nawet mocnych blokerów, które zatrzymywały pot, nawet na kilka dni. Wtedy nie myślałam o związkach chemicznych, zawartych w tych produktach. Dzisiaj zupełnie inaczej podchodzę do mojego potu i obawy, że ktoś mógłby poczuć brzydki zapach.

Triclosan, Chlorowodorotlenek glinu (ACH), Chlorowodorotlenki glinowo-cyrkonowe, Ałun potasowy, Aluminium

Mają za zadanie działać antybakteryjnie i przeciwgrzybicznie, hamować wydzielanie i wydalanie potu, a także nadawać przyjemny zapach.

Jak nam szkodzą:
Składniki antyperspirantów podejrzewane są o rakotwórczość, a zwłaszcza o raka piersi, ponieważ zakłócają funkcje węzłów chłonnych i przepływ limfy oraz przenikają do tkanki gruczołowej. Hamowanie potu jest dla nas bardzo szkodliwe, ponieważ nasz organizm nie może samodzielnie wyregulować sobie temperatury ciała. Do tego przez poty wydalane są z organizmu różne substancje, których nasze ciało chce się pozbyć.

Probówki chemiczne

 

Wiele osób bagatelizuje obawę przed substancjami chemicznymi zawartymi w kosmetykach, twierdząc, że są to minimalne ilości, które nie mogą nam zaszkodzić. Owszem w pojedynczym produkcie nie ma śmiercionośnych dawek, gdyż taki kosmetyk nie zostałby dopuszczony do sprzedaży. Ale! Ale pamiętajmy, że każdego dnia używamy od kilku do kilkunastu kosmetyków.

My kobiety, dodatkowo przyswajamy chemikalia z kosmetyków do makijażu, a także z farb do włosów. Do tego chemia w jedzeniu, i z tych małych ilości, okazuje się, że robią się już spore zapasy. Stałe przyjmowanie substancji chemicznych sprawia, że odkładają się one w naszym ciele, dostają się do krwioobiegu czyli realnie wpływają na stan naszego zdrowia. Dlatego czas, żeby pomyśleć o zmianie.

Artykuł oparłam o dane udostępnione podczas wykładu dr. Henryka Stanisława Różańskiego.

 

Czy wy także byłyście zaskoczone jak kosmetyki wpływają na nasze zdrowie? A może, któraś z Was używa zdrowszych produktów?

Zostaw Komentarz