Posłuchaj zamiast czytać
Zapewne nie ma na świcie istoty ludzkiej, która nigdy nie miała złamanego serca. Nie chodzi tylko o relacje damsko- męskie, ale także o zwykłe ludzkie więzi. W szczególności, jeśli jesteśmy osobami wrażliwymi to bardziej odczuwamy rozczarowanie i ból, gdy ktoś nas zawodzi albo opuszcza.
W dorosłym życiu rozstania są cięższe, im jesteśmy starsze tym trudniej nam podjąć decyzję, aby pożegnać się z kimś, kto stał się częścią naszego życia. Czasem jednak nie mamy wyboru i pójście w różnych kierunkach, jest najlepszym rozwiązaniem. Nie będę podejmować tematów przemocy fizycznej czy psychicznej, ponieważ kobiety w tego typu związkach powinny szukać pomocy u specjalistów.
W tym artykule podam Wam pomysły, co robić ze złamanym sercem, abyście wiedziały, że wszystkie przechodzimy podobne doświadczenia, w różnych okresach naszego życia i nie ma znaczenia ile mamy lat, czy jaki bagaż doświadczeń. Cierpienie jest częścią życia, bo bez niego nie mogłybyśmy doceniać dobrych zdarzeń i wyjątkowych ludzi, których spotykamy.
Zaprzeczenie - fałszowanie obrazu teraźniejszości, aby się uchronić przed cierpieniem
Zazwyczaj w pierwszych dniach po podjęciu decyzji o rozstaniu, nie ważne, z jakiego powodu, czy z czyjej winy, nie dopuszczamy do siebie myśli, że to już koniec. Zaprzeczamy faktom, żeby jeszcze przez jakiś czas czuć, że wszystko jest w porządku, że jesteśmy bezpieczne. Żyjemy jak dotychczas, tłumacząc sobie w głowie, że wszystko jest normalnie, czujemy się dobrze, nie wierzymy, że zostałyśmy same.
Po czym powoli, dzień po dniu, zaczyna do nas docierać, że nastąpiły zmiany, że już nie będzie tak jak do tej pory, że trzeba się nauczyć wszystkiego na nowo. Niektórym kobietą okres zaprzeczenia zajmuje tygodnie, miesiące, czasem trwa to wiele lat. Jednak nie myślmy o tym jak długo będziemy żyły w takim jakby zawieszeniu, to nie ma znaczenia, ważne abyśmy same czuły, że nie jest to złe. Rodzina, przyjaciele czy znajomi, to osoby, które chcą pomóc i czasem mocno próbują nas zmotywować do akceptacji rzeczywistości, ale to my wiemy, co jest dla nas najlepsze.
Bunt, jako sprzeciw i brak wyrażenia zgody na zaistniałą sytuację
Jako jednostki świadome, wiemy, że mamy prawo nie zgadzać się na zmiany, które nam się nie podobają. Chce nam się krzyczeć, możemy wpadać w niekontrolowany gniew, rzucić czymś, roztłuc szklankę albo talerz. Dopóki nie robimy krzywdy innym ani sobie, to na odrobinę kontrolowanej złości możemy sobie pozwolić. Ja na przykład, aby wyrazić swój sprzeciw, wobec czegoś, na co nie mam wpływu, skaczę. Najbardziej lubię skakać po kałuży, albo jakimś błocie, tak żeby się trochę zmęczyć i wyładować całą złość, którą mam w sobie. W sumie to nie skoki tylko próba unicestwienia ziemi, która jest pode mną. Uderzanie pięściami w ścianę już nie jest zbyt bezpieczne, ale jeśli komuś pomaga to, czemu nie.
Teoretycznie powinniśmy panować nad swoimi reakcjami, a w szczególności nad gniewem, ale nie zdarza się nam codziennie utrata kogoś bliskiego. Rozstanie można porównać do śmierci, bo przecież umiera nasz związek, więc bunt przeciwko takiej sytuacji jest czymś normalnym i nie powinnyśmy się za to karać ani ganić.
Idealizacja związku i partnera, jako ucieczka od stanu obecnego
Kiedy trudno nam się pogodzić z rzeczywistością, zaczynamy uciekać myślami w różnego rodzaju marzenia, bo często trudno nam się pogodzić z faktem, że w życiu nie było tak dobrze. We wspomnieniach, mnóstwo rzeczy wygląda o wiele piękniej, niż miało to miejsce. Nasza pamięć jest zawodna, bo po jakimś czasie zazwyczaj coś upiększa niż robi dokładną rekonstrukcję.
Kiedy cierpimy, lubimy wracać do chwil, gdy czułyśmy się szczęśliwe i zazwyczaj są to chwile, kiedy nasz partner trzymał nas w ramionach, nosił na rękach albo całował w czoło. Zaczynamy przypominać sobie jak przyniósł nam kwiaty, albo nieśmiało wziął nas za rękę na którejś z pierwszych randek, jak posprzątał górę naczyń po imprezie. Rano śpiąc w pustym łóżku czujemy jego ciepło i zapach, kiedy tulił nas do siebie i nie chciał wypuścić do pracy. Dokładnie widzimy jak na nas patrzył, kiedy ubrałyśmy jego ulubioną sukienkę, jak wodził za nami oczami, gdy nakrywałyśmy do stołu.
Płacz, bo to nie wstyd kochać
Gdy zaczyna do nas docierać, że to naprawdę się dzieje, że na nowo trzeba będzie budować swoje życie, warto płakać. To nie jest tak, że przy każdym rozstaniu jest ktoś dobry a ten drugi jest zły, czasem mamy w sobie ograniczenia, których nie możemy się pozbyć. Rozstanie dla obu stron jest trudne, bo nawet jak Ty od kogoś odchodzisz, to też jest Ci źle.
Porzucone kobiety często wpadają w stany apatii, olbrzymiego smutku, zaczynają w siebie wątpić, podważają swoją atrakcyjność fizyczną i umysłową. Mają wątpliwości, co do swoich zdolności oceniania i wyboru wartościowego mężczyzny, jeśli ten, którego wybrały był złym. Każdy nowy związek uczył nas, jak wybierać sobie partnerów, czego od nich pragniemy a czego nie chcemy akceptować. Czasem zgadzamy się być z kimś, kto nie do końca jest taki jakbyśmy chciały, czasem same czujemy, że nie spełniamy oczekiwań.
Po rozstaniu jest czas na płacz. Czas na użalanie się nad sobą. Pozwól sobie na emocje, płacz pozwala rozładować energię, jaką mamy w sobie, która nam już nie służy.
Pozwól sobie na życie od nowa
Nie mogę Ci powiedzieć, kiedy Twoje cierpienie stanie się mniejsze, albo ile czasu zajmie każdy z etapów dochodzenia do siebie. Każda z nas jest zupełnie inna, każdy związek jest inny, historia rozstania też nie ma takiego samego schematu. Moim zdaniem nie ma szybkiej metody na złamane serce, albo ja takowej nie znam.
Będąc w wieku nastoletnim rozstania były szybsze i łatwiejsze, jeden związek się kończył a zaraz kolejny się zaczynał. Są ludzie, którzy nie potrafią się w pełni zaangażować w szczerą relację z drugą osobą, ale czy wtedy możemy mówić, że mamy złamane serce? Nie wiem.
Gdy wreszcie zaakceptujemy nasze życie takie, jakie jest, pozwólmy sobie zacząć z niego na nowo korzystać. Dajmy sobie czas na poznanie nowej siebie, bo każdy związek uczy nas czegoś nowego o sobie, dlatego warto się temu przyjrzeć. Pomyślmy, co było dobre w naszym związku, a co było złe, co chciałybyśmy znaleźć u kolejnego partnera, a czego już wiemy, że na pewno nie chcemy akceptować.
Wybacz sobie i wybacz partnerowi
Pierwsze miesiące po rozstaniu to czas wielu skumulowanych emocji, mamy mnóstwo żalu do siebie i do partnera. Szukamy winnego naszej porażki, albo same siebie obwiniamy, że przecież mogłyśmy coś zrobić lepiej, bardziej się postarać, mniej się czepiać i narzekać. Kiedy już pogodzisz się z rozstaniem to wybacz sobie, że się nie udało. Wybacz też partnerowi, nie trzymaj złych emocji w sobie, pozwól im odejść.
Nie bój się, że już nigdy nikogo nie znajdziesz, że już nigdy nikomu nie zaufasz, nie myśl, że wszyscy mężczyźni do niczego się nie nadają. Nie myśl, że jesteś stara, że coraz trudniej znaleźć kogoś normalnego. Pomyśl, że będzie dobrze.
Nie zmieniaj się w smutną, pozbawioną nadziei na znalezienie partnera tylko dlatego, że kolejny związek się nie udał. Całe życie się czegoś uczymy, ból jest częścią tej nauki, bo dzięki niemu wiemy, że żyjemy i potrafimy docenić czas radości i miłości.
Nadal jesteś wartościową, mądrą, pełną miłości kobietą. Nie pozwól sobie o tym zapomnieć.
Podnieś koronę i idź do przodu:
• Chronisz siebie poprzez zaprzeczenie – jest to naturalna reakcja organizmu na silnie emocjonalne zmiany, ale nie rób tego za długo
• Nie chcesz się z czymś pogodzić, więc się buntujesz – pozwól sobie na sprzeciw, ale nie walcz za wszelką cenę. Pamiętaj, że Ty kochasz siebie i to jest najważniejsze
• Idealizujesz, aby nadal być w fazie szczęścia – jak wszystko na świecie, także ta faza nie jest stała. Nikt nie jest cały czas szczęśliwy i Ty w swoim związku także nie byłaś, zacznij powoli otwierać oczy
• Wypłacz się jak najbardziej możesz – idź do lasu i sobie popłacz, weź prysznic i sobie popłacz, obejrzyj smutny film i płacz
• Zacznij wracać do życia – w okresie żałoby wiele osób chce samotności i to nie jest czymś złym. Bądź sobie sama jak długo chcesz, ale pamiętaj, że życie wciąż trwa i warto żyć nawet będąc sama
• Wybacz – nie musisz tego zrobić szybko, ale to zrób i uwolnij siebie od przeszłości
Jak zapomnieć by iść dalej?
Napisz list. Wiele osób się z tej metody śmieje, ale warto ją zastosować. Napisz jak bardzo cierpisz, jak to wpłynęło na twoje życie, jak bardzo Cię to boli. Napisz wspomnienia z tego związku, co było w nim dobre, o czym chciałabyś pamiętać. Pomyśl, czego się nauczyłaś, jak ten związek wpłynął na Ciebie, może zaczęłaś się czegoś nowego uczyć, może poznałaś nowe miejsca? Opisz wszystko, podziękuj za dobre rzeczy, podziękuj za złe. Spal list, wyrzuć spalony papier do kubła na śmieci, nie trzymaj już tego w domu. I zacznij na nowo żyć
Powiedzie jak Wy sobie radziłyście po rozstaniu. Może macie sprawdzone metody jak zapominać o nieudanych związkach?
Zostaw Komentarz